login: hasło:
REKLAMA:


Dodał: Andrzej  w dniu: 2012-08-07

Tatry 2012r. część 4.


Tatry 2012 - Trzy Źródełka (Tri Studnicky), Krywań, Szczyrbskie Jezioro (Strbskie Pleso).



Kolejny dzień w Tatrach i kolejny plan ma szansę zostać zrealizowany. Dziś ciężka próba. Wejście na Krywań. Jak dla nas Giewont jest "narodową górą" tak dla Słowaków jest właśnie Krywań. Mierzący 2495m szczyt jest jedynie 4m niższy niż polskie Rysy. Chociaż w tym przypadku "dramaturgii" dodaje dość krótki odcinek wejścia w czasie którego przewyższenie wynosi coś około 1400m. Wiemy, że damy radę, w końcu mieliśmy już jakąś zaprawę w zeszłych dniach i z taką myślą rozpoczynamy nasze wejście. Naszą wyprawę rozpoczynamy od standardowego startu, czyli Trzech Źródełek (Tri Studnicky).

Początek szlaku na Krywań.
Początek szlaku na Krywań.


Pierwsze kroki naprawdę są szybkie i po niezbyt wyczerpującej i długiej drodze dochodzimy do wniosku, że już jesteśmy bardzo wysoko (podobnie jak w przypadku wejścia na Giewont). Tu dodatkowo naprawdę rozległe widoki na słowackie niziny potęgują nasze wrażenie. Po drodze, która niezbyt stromo pięła się w górę. Już po chwili dochodzimy do rozdroża szlaków gdzie jedna z odnóg prowadzi nas do starego partyzanckiego bunkra, więc skorzystałem z okazji, popędziłem (wg znaku 1 minutę) i zrobiłem pamiątkowe zdjęcie.

Tablica upamiętniająca działania partyzantów.
Tablica upamiętniająca działania partyzantów.

Partyzancki bunkier prawie na szlaku na Krywań.
Partyzancki bunkier prawie na szlaku na Krywań.


Po czym zaczęliśmy iść w górę, idąc dość długo pomiędzy kosodrzewiną. A widoki z minutę na minutę stawały się coraz atrakcyjniejsze.

Widok ze szlaku na Krywań.
Widok ze szlaku na Krywań.

Widok ze szlaku na Krywań.
Widok ze szlaku na Krywań.


Praktycznie przez całą drogę towarzyszył nam widok naszego celu. Niestety mój filtr polaryzacyjny został średnio dobrze wyczyszczony, stąd widoczny brzydki promień na zdjęciach :(

Krywań, cel naszej wycieczki.
Krywań, cel naszej wycieczki.

Krywań, cel naszej wycieczki.
Krywań, cel naszej wycieczki.



Dalsza część ciutkę niżej, pod reklamą:


Oto dalsza część wpisu:



U podnóża góry zrobiliśmy sobie małą przerwę w czasie której mieliśmy okazję popodziwiać świstaka z odległości około 5 metrów, ale skubany zanim zdążyłem wyciągnąć aparat, gdzieś zwiał. Szkoda.

Widok spod Krywania.
Widok spod Krywania.

Krywań spod Krywania :)
Krywań spod Krywania :)

Krywań spod Krywania :)
Krywań spod Krywania :)

Widok spod Krywania.
Widok spod Krywania.


Napatrzywszy się na nasz cel i wszystko wokół ruszyliśmy dalej. Było widać już nasz następny mały cel, czyli rozgałęzienie szlaków. Jeden nasz, drugi prowadzący na szczyt i trzeci schodzący w dół, którym zamierzaliśmy wracać. Więc krótki przystanek na wzięcie łyka wody, schowania kijków (od tego miejsca już robiło się na tyle stromo, że używanie ich mijałoby się z celem) i dalej w górę.

Widok ze skrzyżowania szlaków pod Krywaniem.
Widok ze skrzyżowania szlaków pod Krywaniem.

Widok ze skrzyżowania szlaków pod Krywaniem.
Widok ze skrzyżowania szlaków pod Krywaniem.


Niestety duży kąt podchodzenia i sam szlak sprawił, że musieliśmy naprawdę co 10 minut robić krótki odpoczynek. Ale robiliśmy to z przyjemnością, gdyż widoki były cudne :)

Widok ze szlaku na Krywań.
Widok ze szlaku na Krywań.

Widok ze szlaku na Krywań.
Widok ze szlaku na Krywań.

Widok ze szlaku na Krywań.
Widok ze szlaku na Krywań.

Widok ze szlaku na Krywań.
Widok ze szlaku na Krywań.


I tak kroczek po kroczku, udało nam się dotrzeć na szczyt :) I jak zawsze, będąc na szczycie dochodziliśmy do wniosku, że wcale nie było tak źle i ciężko. Co prawda odpoczynków mieliśmy kilka w czasie tego ostatniego podejścia, ale nie czujemy się jakoś bardzo zmęczeni. Normalnie można by jeszcze poskakać sobie ze skałki na skałkę tam na górze. Ale rozum jednak zwyciężył, usiedliśmy, zjedliśmy małe co nie co, napiliśmy się i oczywiście porobiliśmy sporo fotek.

Monia na szczycie Krywania.
Monia na szczycie Krywania.

Widok ze szczytu Krywania.
Widok ze szczytu Krywania.

Widok ze szczytu Krywania.
Widok ze szczytu Krywania.

Widok ze szczytu Krywania.
Widok ze szczytu Krywania.

Widok ze szczytu Krywania.
Widok ze szczytu Krywania.

Widok ze szczytu Krywania.
Widok ze szczytu Krywania.

Widok ze szczytu Krywania.
Widok ze szczytu Krywania.


Ostatnie zerknięcie wokół i idziemy sobie na dół. Jako, że szlak to wręcz umowna droga przy tym szczycie a ludzie bardzo wolno schodzili, więc podjąłem się wytyczenia nowego, którym ludzie nie chadzają i takim oto sposobem naprawdę o wiele szybciej niż inni byliśmy znów przy skrzyżowaniu szlaków.

Widok w czasie schodzenia z Krywania.
Widok w czasie schodzenia z Krywania.


Drogi powrotnej tak naprawdę nie za bardzo mam na fotkach, ponieważ jak się było na samej górze, to jakoś tak bywa, że schodząc już nie czuje się tego podniecenia widokami jak w czasie wchodzenia a już szczególnie po pobycie na szczycie. Jedynie będąc już naprawdę prawie przy parkingu przy którym stało nasze autko, był ciekawy widoczek z "naszą" górą w tle.

Widok na Krywań w drodze powrotnej.
Widok na Krywań w drodze powrotnej.

Widok na Krywań w drodze powrotnej.
Widok na Krywań w drodze powrotnej.


Raz dwa, fotki strzelone, idziemy niżej - w stronę samochodu. Po dotarciu do autka i chwili odpoczynku, ruszyliśmy w stronę Szczyrbskiego Jeziora, gdzie Monia chciała mieć zdjęcie z charakterystycznym hotelem w tle. Więc pojechaliśmy. Na miejscu okazało się, że dobrze, że już jest sporo po południu (wręcz pod wieczór), gdyż ceny na parkingach są jakieś kosmiczne a od bodajże 17 czy 18 już za darmo można parkować. Więc zaparkowaliśmy i poszliśmy nad jezioro.
Ta tyle super to wszystko wyglądało, że nie mogłem się zdecydować, które jeszcze zdjęcie wywalić z tych co miałem, więc zostawiłem te. Tak, wiem, że są bardzo podobne do siebie ;)

Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).
Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).

Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).
Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).

Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).
Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).

Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).
Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).

Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).
Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).

Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).
Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).

Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).
Szczyrbskie Jezioro (Strbske Pleso).


Słońce chyliło się ku zachodowi a przed nami było ponad 70km powrotu po górskich ścieżkach, więc nie czekamy do samego zachodu Słońca, tylko pędzimy do Zakopanego. Również dlatego, że już teraz pod wieczór, czuliśmy zmęczenie po tym dniu. W sumie to Monia większość trasy powrotnej przespała :)

Sporo fajnych zdjęć jest w Moni galerii (gdzie również możecie znaleźć na nich mnie) a ja bonusowo za wytrwałość daję dwie panoramki. Spod Krywania i z brzegu Szczyrbskiego Jeziora.

Panorama spod Krywania.
Panorama spod Krywania.

Panorama z brzegu Szczyrbskiego Jeziora.
Panorama z brzegu Szczyrbskiego Jeziora.
POLUB TEN WPIS:




Skomentuj ten wpis:
Twoje imię:

Podaj adres swojej strony WWW, jeśli posiadasz:

Wpisz hasło uwierzytelniające (info pod formularzem)

Twój komentarz:

UWAGA! Z racji zbyt częstego dodawania komentarzy przez różniste boty spamowe, zmuszony zostałem do zastosowania hasła aby spróbować wyeliminować ten proceder. Aby dodać komentarz, musisz w odpowiednie pole w formularzu wpisać słowo komentarz. Komentarz nie zostanie dodany, jeśli słowo zostanie źle wpisane.
Brak komentarzy do tego wpisu.
Na skróty:
strona główna
blog
oferta
kontakt
Przyjaciele:
Zacisze Literackie   Kobiece Fanaberie   foto.adamczyk.pl
"Ja" Doskonały
Strona Rafała Głębowskiego
Blog Rafała Głębowskiego
Warto zajrzeć:
CyberFoto.pl
Canon-Board.info
plfoto.com
Moni galeria
Moje miasteczko :)
Ostatnie wpisy na blogu:
Toruń 2015r.
Ciechocinek 2015r.
Płock 2015r.
Płock 2015r.
Płock 2015r.
Moje zabawy:
Logic
Wyścigi
Kolorki
Dowcipy
Sudoku